poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 6.

* Dwa tygodnie później.
     Minął czas wielu przygotwań do wesela. Pomimo, że nie miało ono być huczne, okazało się, iż roboty przy nim było tyle samo co przy ślubie Billa i Fleur. Tydzień wcześniej Remus rozesłał zaproszenia do wszystkich Weasleyów, Hermiony, ,,Flegmy'' i swojej własnej rodziny (choć i tak nie liczył na ich przyjście, gdyż odcięli się od niego tuż po osiągnięciu pełnoletności - nie chcieli trzymać w domu wilkołaka). Tonks udekorowała ogród zmieniając kolory liści na drzewach na żółty, różowy, niebieski, fioletowy i szkarłatny, rozstawiając stoły (z niewielką pomocą matki), przyniesieniem czekoladowej fontanny i udokorowując najokazalszy dąb w całym ogródku wielkim transparentem z napisem ,,Remus ♥ Nimfadora''. Dodatkowo okazało się, że Lupin ma znajomego skrzypka, który zgodził się przygrywać walca na weselu.
     Jedynym problemem okazał się dojazd gości. Przez liczne środki ostrożności Andromeda zabroniła deportować się prosto do ich domu. Obawiała się śmierciożerców, których obecność na weselu z całą pewnością nie uświetniłaby zabawy. Trzeba więc było najpierw znaleźć się przy pobliskim jeziorku, skąd Ted Tonks odebrałby gości i zaraz po sprawdzeniu ich tożsamości zaprowadziłby na ślub.
     Ostatecznie w dzien wesela emocje sięgały zenitu, ale jakimś cudzem wszystko było gotowe na czas. W trakcie, gdy Remus przebierał się w swój czarny garnitur, Tonks zakładała ową cudowną suknię - podarek od Molly. Wkrótce udało się jej włożyć ubranie i zabrała się za ,,czesanie'' włosów. Dużo czasu zajęło jej wymyślenie jakiejś fikuśnej fryzury i w końcu zdecydowała się na długie srebrne włosy sięgające pasa. Pomalowała więc sobie oczy na połyskujący szary i nasmarowała usta czerwoną pomadką. Cały efekt przypominał trochę Królową Śniegu - ale w tej lepszej odmianie.
     Gdy goście zaczęli się schodzić, skrzypek - kolega Remusa rozpoczął grać bardzo skoczną i wesołą melodię, która przypominała skaczące koniki polne. Po tym chwilowym wstępie, dookoła słychać było marsz ślubny. Tryskająca radością Tonks szła niczym wila do swojego narzeczonego, aby chwilę później przyjąć go jako męża.
     Rozpoczęła się zabawa. Z każdą chwilą muzyka była coraz weselsza, a atmosfera rozluźniła się - tak jakby nikt nie pamiętał o tym, że gdzieś panuje Voldemort, który w każdym momencie gotów jest zaatakować.
     Do szczęśliwej pary podeszły Ginny i Hermiona. Musiały z nimi tyle wyjaśnić.
   - Eee.. cześć Tonks - zagadnęła wesoło młoda Weasley - wiesz.. nie wiedziałyśmy o niczym, dopóki Remus nie wysłał nam zaproszeń! Gratulujemy!
   - Taaak.. no cóż.. to było bardzo skomplikowane, bo wiecie, ja i Remus jesteśmy ze sobą dopiero pewien czas, powiedzmy.. mieliśmy bardzo skomplikowane.. układy..
   - Więc to przez to byłaś taka smutna w zeszłym roku? - uśmiechnęła się Hermiona - Bo Harry z początku myślał, że to przez to, że ty byłaś zakochana.. w Syriuszu!
   - Ja? W Syriuszu? - rzekła z niedowierzaniem - Niee.. no wiecie, mnie od pewnego czasu podobał się Remus, ale on uważał, że to, że jest wilkołakiem.. no cóż.. powiedzmy, że według niego, związek wilkołaka i człowieka jest nie możliwy.. ale poczekajcie jak wam wszystko opowiem..
     I w trójkę poszły za Tonks do bardziej cichego miejsca, gdzie ta mogła opowiedzieć im wszystkie szczegóły - jak Remus powiedział, że ją kocha, jak zamieszkał z nią, jak mówili o Dumbledorze na przemówieniu (choć to, one same mogły usłyszeć), jak Lupin oświadczył się jej jako wilkołak i zapieczętował ich związek.. Dziewczynki były pełne uznania - w koncu nie za często zdarza się taka historia romantyczna..
   - Skoro wam się udało.. - Ginny głos zadrgał - to.. to.. czy ja mam szansę z Harrym?.. A jeśli on nie przeżyje.. nie wybaczę sobie tego..
   - Dasz radę, Ginny! - uśmiechnęła się Tonks - policz sobie ile razy Harry był już w opałach? Poza tym - dziewczyny - póki my trzy żyjemy, to nie ma się co martwić...
     Wszystkie wróciły na wesele, aby bawić się dalej. Ginny już nie wspomniała o Harrym, za to świetnie się bawiła na weselu.
     Remus był tak niezmiernie zachwycony Tonks i jej suknią.. po raz wtórny uznał, że ona jest najpiekniejszą kobietą na ziemi...
___________________________________
Mam nadzieję, że było fajne - jutro rozdział siódmy :)

2 komentarze:

  1. Świetne :3
    Ale ty szybko piszesz!
    Dodałam Cię do linków na moim blogu.
    linki są w zakładce "SPAM", bo nie miałam gdzie ich umieścić :)
    I informuję Cię o NN u mnie,jeżeli czytasz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki ;> - i plz, informuj mnie, masz super bloga i czekam na kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń