niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 11.

     Remus leżał nieprzytomny na podłodze. Zrozpaczona Nimfadora nie wiedziała co zrobić. Ostatecznie, gdyby pozwoliła mu wstać i normalnie funkcjonować, to śmierciożercy mieli by wzgląd do całego Zakonu Feniksa.. no i groziłaby jej śmierć z rąk własnego męża.. Spojrzała smutno na Lupina i bezradnie rozłożyła ramiona. Wtedy sobie coś przypomniała.. rodzice.. oni wciąż leżą ogłuszeni.. albo gorzej.. może martwi..
     Czym prędzej pobiegła do pokoju naprzeciwko. Odetchnęła z ulgą widząc, że oboje pomimo iż nie poruszają się, to widoczne były drgania na ich piersiach. Szybko rzuciła zaklęcie wzmacniające, a ci powoli zaczęli się podnosić z podłogi.
   - Kochana.. co się stało? - spytała zdezorientowana Andromeda - w jednej chwili pijemy sobie z Tedem kawę.. a potem.. błysk czerwonego światła i już leżymy na podłodze!
   - Później mamo, później! Remus leży na podłodze, musiałam go oszołomić.. a śmierciożercy.. tak mamo, byli tu śmierciożercy.. w każdym razie.. oni rzucili Imperiusa na Remusa!
   - Na brodę Merlina! Co my teraz mamy zrobić?! - szepnął zrozpaczony Ted - pamiętajcie o tym, że tylko i wyłącznie osoba która rzuciła Imperiusa, może go zdjąć... Co oznacza, że mamy dwa wyjścia.. albo odnaleźć śmierciożercę, który rzucił zaklęcie.. albo - przełknął głośno ślinę - albo.. będziemy musieli zabić Remusa...
   - Nie! Nie ważcie się! Wszystko tylko nie to! - zapłakała Tonks
   - Jeżeli nie odnajdziemy tego śmierciożercy.. co więcej.. jeżeli nie uda nam się go namówić do zdjęcia tego Imperiusa.. to obawiam się, że nie będziemy mieli wyboru.. - zasmuciła się Andromeda - wiem, że to jest ciężkie, ale Remus wtedy najprawdopodobniej stałby się szpiegiem śmierciożerców.. a muszę ci przypomnieć, że on już był pewien czas w Zakonie.. więc zna już pewne fakty.. takie których śmierciożercy.. znać nie powinni.. a wszystko to oznacza, że nie mamy właściwie żadnego wyboru.
     Zapłakana Dora opowiedziała rodzicom o reszcie szczegółów - gdzie się wybrali, w jaki sposób śmierciożercy tam przybyli - poprostu wszystko. Zaplanowali więc swój wyjazd dokładnie - tak żeby Scabior zgodził się zdjąć klątwę.
     Po kilku godzinach zaczęło świtać. Nimfadora wraz z rodzicami deportowała się sprzed domku już z samego rana. Znaleźli się tuż obok bramy, którą wchodziło się do dawnego ośrodka. Nad nią widniał Mroczny Znak - zapewne wyczarowany zaraz po zamordowaniu tych biednych mugoli. Tonksowie próbowali przebrnąć przez ową bramkę, lecz bezskutecznie - zapewne miejsce było zapieczętowane jakimiś zaklęciami. Udało im się jednak dostrzec jednego ze śmierciożerców kręcącego się tu i ówdzie - zapewne w celu ostrzeżenia reszty, gdyby w okolicy pojawili się jacyś ludzie. Najwyraźniej spostrzegł trójkę gości stojących tuż przy bramce. Uśmiechnął się szyderczo, jakby spodziewał się ich wizyty już od pewnego czasu. Krzyknął do innych śmierciożerców coś, czego żadne z trójki nie dosłyszało. Nagle ujrzeli opadającą powoli tarczę, przez którą nie udało im się niegdyś przejść. Delikatnie zrobili krok. Udało im się.
     Na czele grupy śmierciożerców, którzy dopiero co przyszli stał Scabior.
   - Czego chcesz?! - wrzasnęła Nimfadora - czego chcesz za Remusa? Zdejmij z niego zaklęcie!
   - Ja? - wyszczerzył zęby - hmm.. chyba każde z was wie, czego chcę.. dajcie mi złoto, biżuterię, wszystko co macie! Aha.. no tak.. zapomniałbym.. jeszcze koledzy, którzy pomogli.. więc oczekujemy po pięć tysięcy galeonów od łebka. A było nas trzynastu.. razem ze mną..
   - Ty... gnido! - oburzyła się dziewczyna - bardzo dobrze wiesz, że my tyle nie mamy! Odczaruj go.. albo.. - uśmiechnęła się tak, jakby przypomniała sobie o czymś - mam lepszy pomysł! - i wytężyła twarz, tak jak w trakcie zmiany wyglądu. Silnie myślała o formule zaklęcia.. i równocześnie próbowała zastosować oklumencję..
     Śmierciożercy wyszczerzyli się w paskudnym uśmiechu. Najwyraźniej uznali, że Tonks jest tak nieudolną czarownicą, że nie umie nawet rzucić zaklęcia niewerbalnego. Okazało się więc, że ta była jednak wystarczająco dobrą aktorką.
     W jednej chwili wszyscy śmierciożercy upadli bez zmysłów. Jedynym, który pozostał na chodzie był Scabior.
________________________________________________________
Zawiodłam się na Was wizardy ;c nic, zero komentarzy.. po prostu.. klapa!

3 komentarze: