niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 5.

   - Ja mam już pewien plan - rzekła z uśmiechem - nie chcę takiej wielkiej balangi jak Fleur, tylko niewielkie, skromne wesele. Mało gości, mało szumu. Najlepiej w ogrodzie moich rodziców. Chciałabym tylko jakąś ładną suknię. Chyba muszę się przejść do madame Malkin. Może uda mi się zdobyć jakąś zniżkę. Postaram się też o garnitur dla ciebie; myślę, że jakoś to udźwigniemy. Co ty na to, żeby Artur i Molly zostali świadkami? W ramach wdzięczności za ich pomoc.
   - Tak, to wyśmienity pomysł - przytaknął. - Skoro nie chcesz wielu ludzi na weselu, to proponuję wszystkich Weasleyów, twoją rodzinę i kilku członków Zakonu - Tonks kiwnęła głową z entuzjazmem. - Czy myślałaś już o terminie?
   - Jesli nie masz nic przeciwko - zaproponowała Tonks - to może za dwa tygodnie?
   - Całkiem niezły pomysł, myślę, że wyrobimy się do tego czasu. A teraz - uśmiechnął się szeroko - weź kluczyk, który leży na biurku w moim pokoju - dziewczyna trochę się zdziwiła, ale po chwili zrobiła to, o cho poprosił ją mężczyzna. - Oto kluczyk do mojej skrytki w banku Gringotta - od dzisiaj naszej. Co prawda, nie ma tam szczególnych majątków, ale myślę, że starczy na organizację wesela.
     Dziewczyna spojrzała na swojego narzeczonego ze wzruszeniem. Chwilę jeszcze rozmawiali o organizacji wesela, po czym Tonks postanowiła odwiedzić Molly, żeby złożyć jej propozycję świadkowania na ich ślubie.
     Odrobinę zdziwiona rudowłosa kobieta wybiegła na ganek, aby powitać Tonks, które właśnie tam się teleportowała. Z radością wysłuchała wiadomości o ich zaręczynach, a później z jeszcze większym entuzjazmem przyjęła propozycję Tonks.
   - Kochaniutka, w takim razie chciałabym wręczyć ci przedwczesny prezent ślubny. Chodź no mi tutaj!
     Obie przeszły przez próg. Molly podeszła do ogromnej szafy stojącej w holu. Już chwilę później w jej rękach znalazła się piękna biała suknia z dopasowaną górą i rozkloszowanym dołem. Na plecach miała duże wycięcie. Przy samym jej dole znajdowały się połyskujące diamenciki. Tonks zaniemówiła.
   - Molly, ja nie mogę tego przyjąć, to pamiątka rodzinna.
   - Nawet nie będę tego słuchać! To twój prezent i już, koniec i kropka - powiedziała z szerokim uśmiechem.
     Tonks nic nie odpowiedziała i mocno przytuliła Molly. Po raz pierwszy od dawna poczuła się jak mała dziewczynka i z podobną małym dziewczynkom radością nie mogła doczekać się dnia swojego ślubu.
_________________________________________
Mam nadzieję, że się podobało ;>

4 komentarze:

  1. Słodziutki rozdział :3
    Niedługo ślub *-*
    Czekam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo... ty tak super piszesz. Oczywiście czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. A ten Rozdział był super tak jak wszystkie poprzednie <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham Molly, tylko ona by się na takie coś zdobyła ❤

    OdpowiedzUsuń