niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 19.

   - Halo! Halo... budzimy się, szanowny...
     Remus poczuł, że leży na czymś miękkim, a przez zamknięte powieki spostrzegł, że dookoła jest bardzo jasno. Powoli otworzył oczy.
     Leżał na łóżku szpitalnym, a jakaś starszawa uzdrowicielka pochylała się nad nim i stukała różdżką w jego czoło.
   - Dosyć! - wrzasnął - POWIEDZIAŁEM, DOSYĆ!
   - Dobrze, już dobrze... - powiedziała kobieta, odetchnęła z ulgą i wyszła z pomieszczenia.
     Jak się okazało, Remus leżał na oddziale szpitalnym. Naokoło były tylko białe, sterylne meble i małe drewniane biurko. Tuż obok łóżka, na którym leżał Lupin stało drugie łóżko. Na nim siedziała młoda dziewczyna o niebieskich kręconych, długich włosach. Miała mały zadarty nosek i białe, proste zęby. Była ubrana w seledynowy sweterek, białą koszulkę - z logiem Fatalnch Jędz, fioletowe rurki i zielone trampki - firmy Convers.
   - Cześć. - rzekła - Jak się nazywasz? Ja Weronika Masonees. Wylądowałam tutaj, bo wilkołak ugryzł mnie w rękę. Tak naprawdę nikt nie wie, czy jestem, czy nie jestem wilkołakiem. Dlatego jestem tutaj, bo czasami mam zawroty głowy. Nigdy nie byłam w Hogwarcie, bo pochodzę z Ameryki. Tam chodziłam do Akademii Magii Meadmagic. Ale to właściwie nie ma nic do rzeczy, bo po skończeniu szkoły przeprowadziłam się do Londynu. A może ty opowiesz coś o sobie? Przez ostatnie trzy dni siedziałam tutaj sama i tylko czasami odwiedzałam innych chorujących. To jak się w końcu nazywasz?
   - Eee... cześć... ja nazywam się Remus Lupin...- zdziwiony gadatliwością sąsiadki nie wiedział, co ma właściwie mówić - Ja tutaj wylądowałem, bo zemdlałem.
   - O jejciu, czemu zemdlałeś? Wiesz, to może oznaczać bardzo wiele chorób. A masz jakieś urazy poza tym? Na przykład bóle brzucha, albo...
   - Nie, nie mam... - szybko jej przerwał - To było przez szok. A teraz przepraszam, muszę iść do mojej żony.
   - Masz żonę, Remusie? Jak się nazywa? Też leży w szpitalu? Czemu?...
     Coraz bardziej podenerwowany Lupin zatrzasnął drzwi i przekierował swoje kroki w stronę sali 143C. Gdy udało mu się znaleźć pomieszczenie wszedł do środka i zobaczył Nimfadorę wesoło rozmawiającą z uzdrowicielką. Jak zwykle wyglądała cudownie. Tym razem krótkie włosy zamieniła w długie, oczywiście różowe. Pięknie wyglądały, gdy jak fale obijały się o jej obojczyki. Miała fiołkowe oczy i bardzo długie, grube, czarne rzęsy, którymi bez przerwy machała, jakby chciała zwrócić uwagę każdego, kto na nią spojrzy.
   - To ja już idę. - powiedziała po chwili lekarka. Ona też w sumie nie była zła, chociaż w najmniejszym stopniu nie dorównywała urodą Tonks. Jej proste blond włosy kontrastowały z niebieskimi oczami. Nie miała jednak w ogóle rzęs, i to było co najmniej dziwne. No cóż, w każdym razie na pewno odejmowało jej urody - Witam, panie Lupin. Do widzenia, Nimfadoro!
   - Na razie! - odkrzyknęła - Co tam? Dlaczego jesteś w szpitalnej piżamie? Skarbie, coś ci się stało?!
   - To długa historia... i obiecuję, że opowiem ci ją w swoim czasie, naprawdę...
   - A dlaczego nie teraz?
   - Kiedyś... na pewno... ale nie w tej chwili...
   - Dobrze, widzę, że nie wygram - zasmuciła się
     Nagle drzwi do pomieszczenia otwarły się z hukiem. Stała w nich Weronika Masonees. Była cała roześmiana, a jej turkusowe włosy latały na wszystkie strony.
   - Oj! - pisnęła - Tak się przechadzam, a tutaj... witaj, Remusie!
   - Remus, kto to jest, co? - Nimfadora spojrzała srogo na męża. On w odpowiedzi wymamrotał coś niezrozumiałego.
   - My się znamy z oddziału! - wyszczerzyła zęby Weronika - Więc ty jesteś żoną tego przystojniaka, nie? Właśnie mówił, że do ciebie idzie! A ja... nazywam się Weronika Masonees. I patrz! - wskazała na swój palec - Wilkołak mnie użarł!
   - Możesz nas zostawić samych? - rzuciła oschle Tonks
   - Jasne! Ale pamiętajcie, że to oddział publiczny, kochani! - powiedziała, po czym wyszła.
   - Żądam wyjaśnień.
   - Doro, to tylko znajoma z oddziału! Nikt więcej!
   - ,,Więc ty jesteś żoną tego przystojniaka..." Jak tak dalej pójdzie, to nie wiem, czy dalej nią będę!
   - Nie rozumiem cię. Przychodzi jakaś wariatka. Dowala się do mnie i do ciebie, a ty zamiast opowiedzieć, co się u ciebie działo robisz mi jakieś głupie sceny zazdrości!
   - Głupie sceny zazdrości?! A co ty byś zrobił, gdyby na moim oddziale zamieszkał jakiś młody przystojniak i przy tobie opowiadał, jaka to jestem piękna?
   - Ja...
   - No właśnie.
   - Przepraszam cię, miałaś rzeczywiście rację...
   - Ja też przepraszam... - szepnęła Tonks, podniosła się i przysunęła do męża, żeby go pocałować. Zatopiła się w nim, czuła, jak bardzo mu wstyd za całą tą nieprzyjemną sytuację. O tak, na pewno mu wybaczyła. Trwaliby tak w pocałunku jeszcze pewien czas, gdyby nie...
   - Mówiłam, że to oddział publiczny! - wyszczerzyła zęby Masonees - Pohamujcie się trochę, bo trzeba będzie wezwać uzdrowicieli, żeby was rozłączyli!
   - Wyjdź. - rozkazała Nimfadora - Teraz.
   - Oj dobrze, już dobrze! - zaszczebiotała - nie będę wam przeszkadzać! Całuski!
   - Kochanie... zrozum, że to nie moja wina! - błagał Lupin - A co ty na to, żebym pogadał z uzdrowicielką... i żebyśmy mogli mieszkać w jednym oddziale?
   - A mógłbyś? Nie powiem, byłabym spokojniejsza...
   - Nie ufasz mi.
   - Ufam ci. Nie ufam Masonees.
   - Jesteś tego absolutnie pewna?
   - Tak... - znowu przybliżyła się do niego. Zarzuciła ręce na jego szyję - Chociaż... wiesz, nie mam dowodu, że mogę ci ufać i w ogóle... - dziewczyna nie zdążyła skończyć wypowiedzi, bo Remus zamknął jej usta pocałunkiem. W końcu po kilku minutach odkleili się od siebie. - Taaak... myślę, że chyba na razie mi wystarczy. Reszta w domu - uśmiechnęła się.
   - Nie mogę się doczekać - odwzajemnił uśmiech - ale teraz chyba muszę już iść... chyba, że wolisz, żebym został na tym oddziale, co teraz...
   - Nigdy. - szepnęła - Leć już. Chcę cię tutaj widzieć za piętnaście minut, skarbie. - pocałowała go jeszcze raz w usta, tym razem krótko.
   - Zaraz będę.
     I wyszedł.
   
     Remus wszedł na swój oddział. Postanowił poszukać przełożonej uzdrowicielki, która, jak dowiedział się z karteczki - nazywała się Jane Mercace.
   - Dzień dobry. - powiedział - Czy zastałem eee... panią Mercace?
   - To ja. Ma pan jakiś problem panie ... Lupin, tak? - kobieta odwróciła się. Wyglądała jak typowa, sroga nauczycielka. Miała czekoladowobrązowe włosy upięte w ciasny kok i wąskie usta. Ubrana była w biały kilt i kremowe baleriny.
   - Tak. Chciałem się zapytać, czy byłaby możliwość przeniesienia mnie z oddziału 128B do 143C?
   - Obawiam się, że to raczej kłopot. Przenosimy tylko przy bardzo poważnych okolicznościach. Pańską koleżanką z pokoju jest pani Weronika Masonees, tak?
   - No właśnie to jest kłopot. W szpitalu znajduje się też moja żona - Nimfadora Lupin. Ona... ona jest zazdrosna o Weronikę. Nie ufa jej. Boi się... że coś się przez nią wydarzy.
   - To nie jest przyczyna nie cierpiąca zwłoki, albo zagrażająca życiu, lub zdrowiu, prawda?
   - No nie wiem... jak żona się dowie, że będę teraz mieszkał z jakąś obcą babą, to...
   - Proszę mi nie zawracać głowy! DO WIDZENIA!
     Remus oddalił się ze spuszczoną głową do oddziału 143C. Musiał powiedzieć Tonks o całej smutnej sytuacji.
     Wszedł do środka.
     To, co tam zobaczył absolutnie go zamurowało.
___________________________________
Cóż, szczerze? Nie podoba mi się ten rozdział. Nudny jest.
Obiecuję, że w kolejnym będzie o wiele, wiele, wiele, wiele więcej akcji!
Dedyk for Róża Wasińska ;**
Pamiętajcie o komentowaniu :D

11 komentarzy:

  1. Super! Nie jest nudny :3
    A ta Weronika ... niech więcej gada jak może xd
    Super, dajesz więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D
      W następnym Weronika będzie gadała jeszcze więcej ;d

      Usuń
  2. Jejku...kiedy nowość??
    Szczerze to nie znam ani jednej miłej Weroniki...(bez urazy)
    KIEDY NASTĘPNYYY...
    Co zobaczył;)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, ja właśnie też, dlatego wybrałam to imię :D
      Następny z całą pewnością w tym tygodniu ^^
      Nie powiem, tajemnica ;p

      Usuń
  3. A mi się podoba :D
    Podoba, oj podoba :DDD
    Lubię Weronikę XD Ma charakterek. No i skradła mi imię :3
    Scena zazdrości była fajna. Lubię takie :D

    A właśnie - a'propos tego co napisałaś u mnie - skoro jesteśmy bliźniaczkami, to mas zmoże GG czy skype'a? XD
    Całusy i czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, jasne :D
      GG nie mam, ale tutaj mój skype - magic_everywhere120

      Usuń
  4. Super! Wcale nie jest nudny..ta cała Weronika wcale mi się nie podoba!( bez urazy)pisz jak najszybciej!:-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)
    Całuski
    Pozdrawiam
    Alcia

    OdpowiedzUsuń
  5. Nudniejszy od poprzednich, ale nie jest zły :)
    Czekam na następny i zapraszam na moje blogi:

    www.rudowłosalily.blog.pl
    www.doratonks.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaa zdenerwowałaś mnie kal.amburko! Jak możesz coś takiego napisać tak wspaniałej autorce!?
      Jestęę Kotęę proszę dodaj ten rozdział teraz! Plisssssss
      Alcia
      P.S. czy pisane bloga jest trudne? Chciałabym założyć też o Tonks tylko podpowiedzcie-Tonks po lubie czy przed?

      Usuń
    2. Ala, przesadzasz, ja się z kal.amburką zgadzam..

      Usuń
    3. Truuudno!!! Mi się ten rozdział podobał...ale przepraszam:-) :-) :-)
      Alcia

      Usuń