- Halo! Halo... budzimy się, szanowny...
Remus poczuł, że leży na czymś miękkim, a przez zamknięte powieki spostrzegł, że dookoła jest bardzo jasno. Powoli otworzył oczy.
Leżał na łóżku szpitalnym, a jakaś starszawa uzdrowicielka pochylała się nad nim i stukała różdżką w jego czoło.
- Dosyć! - wrzasnął - POWIEDZIAŁEM, DOSYĆ!
- Dobrze, już dobrze... - powiedziała kobieta, odetchnęła z ulgą i wyszła z pomieszczenia.
Jak się okazało, Remus leżał na oddziale szpitalnym. Naokoło były tylko białe, sterylne meble i małe drewniane biurko. Tuż obok łóżka, na którym leżał Lupin stało drugie łóżko. Na nim siedziała młoda dziewczyna o niebieskich kręconych, długich włosach. Miała mały zadarty nosek i białe, proste zęby. Była ubrana w seledynowy sweterek, białą koszulkę - z logiem Fatalnch Jędz, fioletowe rurki i zielone trampki - firmy Convers.
- Cześć. - rzekła - Jak się nazywasz? Ja Weronika Masonees. Wylądowałam tutaj, bo wilkołak ugryzł mnie w rękę. Tak naprawdę nikt nie wie, czy jestem, czy nie jestem wilkołakiem. Dlatego jestem tutaj, bo czasami mam zawroty głowy. Nigdy nie byłam w Hogwarcie, bo pochodzę z Ameryki. Tam chodziłam do Akademii Magii Meadmagic. Ale to właściwie nie ma nic do rzeczy, bo po skończeniu szkoły przeprowadziłam się do Londynu. A może ty opowiesz coś o sobie? Przez ostatnie trzy dni siedziałam tutaj sama i tylko czasami odwiedzałam innych chorujących. To jak się w końcu nazywasz?
- Eee... cześć... ja nazywam się Remus Lupin...- zdziwiony gadatliwością sąsiadki nie wiedział, co ma właściwie mówić - Ja tutaj wylądowałem, bo zemdlałem.
- O jejciu, czemu zemdlałeś? Wiesz, to może oznaczać bardzo wiele chorób. A masz jakieś urazy poza tym? Na przykład bóle brzucha, albo...
- Nie, nie mam... - szybko jej przerwał - To było przez szok. A teraz przepraszam, muszę iść do mojej żony.
- Masz żonę, Remusie? Jak się nazywa? Też leży w szpitalu? Czemu?...
Coraz bardziej podenerwowany Lupin zatrzasnął drzwi i przekierował swoje kroki w stronę sali 143C. Gdy udało mu się znaleźć pomieszczenie wszedł do środka i zobaczył Nimfadorę wesoło rozmawiającą z uzdrowicielką. Jak zwykle wyglądała cudownie. Tym razem krótkie włosy zamieniła w długie, oczywiście różowe. Pięknie wyglądały, gdy jak fale obijały się o jej obojczyki. Miała fiołkowe oczy i bardzo długie, grube, czarne rzęsy, którymi bez przerwy machała, jakby chciała zwrócić uwagę każdego, kto na nią spojrzy.
- To ja już idę. - powiedziała po chwili lekarka. Ona też w sumie nie była zła, chociaż w najmniejszym stopniu nie dorównywała urodą Tonks. Jej proste blond włosy kontrastowały z niebieskimi oczami. Nie miała jednak w ogóle rzęs, i to było co najmniej dziwne. No cóż, w każdym razie na pewno odejmowało jej urody - Witam, panie Lupin. Do widzenia, Nimfadoro!
- Na razie! - odkrzyknęła - Co tam? Dlaczego jesteś w szpitalnej piżamie? Skarbie, coś ci się stało?!
- To długa historia... i obiecuję, że opowiem ci ją w swoim czasie, naprawdę...
- A dlaczego nie teraz?
- Kiedyś... na pewno... ale nie w tej chwili...
- Dobrze, widzę, że nie wygram - zasmuciła się
Nagle drzwi do pomieszczenia otwarły się z hukiem. Stała w nich Weronika Masonees. Była cała roześmiana, a jej turkusowe włosy latały na wszystkie strony.
- Oj! - pisnęła - Tak się przechadzam, a tutaj... witaj, Remusie!
- Remus, kto to jest, co? - Nimfadora spojrzała srogo na męża. On w odpowiedzi wymamrotał coś niezrozumiałego.
- My się znamy z oddziału! - wyszczerzyła zęby Weronika - Więc ty jesteś żoną tego przystojniaka, nie? Właśnie mówił, że do ciebie idzie! A ja... nazywam się Weronika Masonees. I patrz! - wskazała na swój palec - Wilkołak mnie użarł!
- Możesz nas zostawić samych? - rzuciła oschle Tonks
- Jasne! Ale pamiętajcie, że to oddział publiczny, kochani! - powiedziała, po czym wyszła.
- Żądam wyjaśnień.
- Doro, to tylko znajoma z oddziału! Nikt więcej!
- ,,Więc ty jesteś żoną tego przystojniaka..." Jak tak dalej pójdzie, to nie wiem, czy dalej nią będę!
- Nie rozumiem cię. Przychodzi jakaś wariatka. Dowala się do mnie i do ciebie, a ty zamiast opowiedzieć, co się u ciebie działo robisz mi jakieś głupie sceny zazdrości!
- Głupie sceny zazdrości?! A co ty byś zrobił, gdyby na moim oddziale zamieszkał jakiś młody przystojniak i przy tobie opowiadał, jaka to jestem piękna?
- Ja...
- No właśnie.
- Przepraszam cię, miałaś rzeczywiście rację...
- Ja też przepraszam... - szepnęła Tonks, podniosła się i przysunęła do męża, żeby go pocałować. Zatopiła się w nim, czuła, jak bardzo mu wstyd za całą tą nieprzyjemną sytuację. O tak, na pewno mu wybaczyła. Trwaliby tak w pocałunku jeszcze pewien czas, gdyby nie...
- Mówiłam, że to oddział publiczny! - wyszczerzyła zęby Masonees - Pohamujcie się trochę, bo trzeba będzie wezwać uzdrowicieli, żeby was rozłączyli!
- Wyjdź. - rozkazała Nimfadora - Teraz.
- Oj dobrze, już dobrze! - zaszczebiotała - nie będę wam przeszkadzać! Całuski!
- Kochanie... zrozum, że to nie moja wina! - błagał Lupin - A co ty na to, żebym pogadał z uzdrowicielką... i żebyśmy mogli mieszkać w jednym oddziale?
- A mógłbyś? Nie powiem, byłabym spokojniejsza...
- Nie ufasz mi.
- Ufam ci. Nie ufam Masonees.
- Jesteś tego absolutnie pewna?
- Tak... - znowu przybliżyła się do niego. Zarzuciła ręce na jego szyję - Chociaż... wiesz, nie mam dowodu, że mogę ci ufać i w ogóle... - dziewczyna nie zdążyła skończyć wypowiedzi, bo Remus zamknął jej usta pocałunkiem. W końcu po kilku minutach odkleili się od siebie. - Taaak... myślę, że chyba na razie mi wystarczy. Reszta w domu - uśmiechnęła się.
- Nie mogę się doczekać - odwzajemnił uśmiech - ale teraz chyba muszę już iść... chyba, że wolisz, żebym został na tym oddziale, co teraz...
- Nigdy. - szepnęła - Leć już. Chcę cię tutaj widzieć za piętnaście minut, skarbie. - pocałowała go jeszcze raz w usta, tym razem krótko.
- Zaraz będę.
I wyszedł.
Remus wszedł na swój oddział. Postanowił poszukać przełożonej uzdrowicielki, która, jak dowiedział się z karteczki - nazywała się Jane Mercace.
- Dzień dobry. - powiedział - Czy zastałem eee... panią Mercace?
- To ja. Ma pan jakiś problem panie ... Lupin, tak? - kobieta odwróciła się. Wyglądała jak typowa, sroga nauczycielka. Miała czekoladowobrązowe włosy upięte w ciasny kok i wąskie usta. Ubrana była w biały kilt i kremowe baleriny.
- Tak. Chciałem się zapytać, czy byłaby możliwość przeniesienia mnie z oddziału 128B do 143C?
- Obawiam się, że to raczej kłopot. Przenosimy tylko przy bardzo poważnych okolicznościach. Pańską koleżanką z pokoju jest pani Weronika Masonees, tak?
- No właśnie to jest kłopot. W szpitalu znajduje się też moja żona - Nimfadora Lupin. Ona... ona jest zazdrosna o Weronikę. Nie ufa jej. Boi się... że coś się przez nią wydarzy.
- To nie jest przyczyna nie cierpiąca zwłoki, albo zagrażająca życiu, lub zdrowiu, prawda?
- No nie wiem... jak żona się dowie, że będę teraz mieszkał z jakąś obcą babą, to...
- Proszę mi nie zawracać głowy! DO WIDZENIA!
Remus oddalił się ze spuszczoną głową do oddziału 143C. Musiał powiedzieć Tonks o całej smutnej sytuacji.
Wszedł do środka.
To, co tam zobaczył absolutnie go zamurowało.
___________________________________
Cóż, szczerze? Nie podoba mi się ten rozdział. Nudny jest.
Obiecuję, że w kolejnym będzie o wiele, wiele, wiele, wiele więcej akcji!
Dedyk for Róża Wasińska ;**
Pamiętajcie o komentowaniu :D
Super! Nie jest nudny :3
OdpowiedzUsuńA ta Weronika ... niech więcej gada jak może xd
Super, dajesz więcej ;)
Dzięki :D
UsuńW następnym Weronika będzie gadała jeszcze więcej ;d
Jejku...kiedy nowość??
OdpowiedzUsuńSzczerze to nie znam ani jednej miłej Weroniki...(bez urazy)
KIEDY NASTĘPNYYY...
Co zobaczył;)?
Heh, ja właśnie też, dlatego wybrałam to imię :D
UsuńNastępny z całą pewnością w tym tygodniu ^^
Nie powiem, tajemnica ;p
A mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńPodoba, oj podoba :DDD
Lubię Weronikę XD Ma charakterek. No i skradła mi imię :3
Scena zazdrości była fajna. Lubię takie :D
A właśnie - a'propos tego co napisałaś u mnie - skoro jesteśmy bliźniaczkami, to mas zmoże GG czy skype'a? XD
Całusy i czekam na nn!
Hehe, jasne :D
UsuńGG nie mam, ale tutaj mój skype - magic_everywhere120
Super! Wcale nie jest nudny..ta cała Weronika wcale mi się nie podoba!( bez urazy)pisz jak najszybciej!:-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńCałuski
Pozdrawiam
Alcia
Nudniejszy od poprzednich, ale nie jest zły :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i zapraszam na moje blogi:
www.rudowłosalily.blog.pl
www.doratonks.blog.pl
Aaaaa zdenerwowałaś mnie kal.amburko! Jak możesz coś takiego napisać tak wspaniałej autorce!?
UsuńJestęę Kotęę proszę dodaj ten rozdział teraz! Plisssssss
Alcia
P.S. czy pisane bloga jest trudne? Chciałabym założyć też o Tonks tylko podpowiedzcie-Tonks po lubie czy przed?
Ala, przesadzasz, ja się z kal.amburką zgadzam..
UsuńTruuudno!!! Mi się ten rozdział podobał...ale przepraszam:-) :-) :-)
UsuńAlcia