Rozdział trzeci.
______________________________________________
Następnego dnia, Remus i Tonks wyszli z ponurymi minami na oblany słońcem ganek. Po raz kolejny teleportowali się z cichym pyknięciem. Znaleźli się na ulicy głównej Hogsmeade i wciąż pogrążeni w smutku zmierzali w stronę Hogwaru, nic przy tym nie mówiąc. Lupin chciał przerwać jakoś tę nieprzyjemną ciszę, lecz okoliczności były tak przykre, że sam nie był skory do rozmowy. Zależało mu tylko na pocieszeniu wyraźnie zdruzgotanej Tonks.
- Tonks, skarbie? - zawahał się Remus - Wiesz... przygotowałem przemówienie dla nas. Czy chciałabyś je najpierw przeczytać?
Ale ona spojrzała na niego ze smutkiem w oczach. Chociaż kolor jej włosów nie był już szarobury, to włosy oklapły jej na ramiona, mimo, że normalnie były krótkie i rozczochrane na wszystkie strony. Widać więc było, że odczuwa okropny ból. Remus nie mógł znieść tego widoku. Przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił. Coś się jednak stało. Na twarzy Tonks pojawił się niewielki uśmiech. Chwyciła więc dłoń Lupina i poszli dalej - w stronę hogwarckich błoń.
W końcu doszli do jeziora przy zamku. Postawiono tam piękny, biały grobowiec. Naprzeciw niego rozstawione były krzesła. Na niektórych ktoś już siedział. Między innymi minister magii i Korneliusz Knot. Miny obojga nie zdradzały zbyt wielu emocji.
Para chwyciła się znowu za dłonie. Spoglądali na ów grób, wciąż nie dowierzając w fakt, że Dumbledore, ostoja dobra i mądrości, leży w tym miejscu. Martwy. To było takie nieprawdopodobne, absurdalne.
Gdy zaczęli się schodzić uczniowie Hogwartu Remus i Tonks szybko spostrzegli czarną czuprynę Harry'ego. Szedł tuż obok rudowłosej Ginny. Początkowo zastanawiali się, czy nie podejść do młodego Pottera i nie powiedzieć mu kilku słów na pocieszenie, ale gdy Lupin spytał się Nimfadory, czy to zrobić, ta znów spojrzała na niego tym samym smutnym spojrzeniem. Remus uznał, że sama Tonks potrzebuje pocieszenia, a na pocieszanie innych z całą pewnością nie ma ochoty. Ścisnął więc mocniej jej dłoń, chcąc dodać jej otuchy. Przez chwilę miał wrażenie, że Harry utkwił w nim spojrzenie, po czym przeniósł wzrok na ich połączone dłonie, ale ten szybko odwrócił głowę.
Na podest wyszedł jakiś czarodziej. Uraczył ich długim kazaniem na temat Dumbledore'a i jego osiągnięć. Lupin postanowił, że czas, aby i oni przemówili. Podniósł więc dłoń jak w szkole na lekcji i poprosił o możliwość wypowiedzenia się. Tonks bez słowa powłóczyła się za nim.
- Wiem, że oczekujecie ode mnie tego, że powiem coś o osiągnięciach Albusa Dumbledore'a, ale jednak uważam, że to nie one sprawiły, że był tak niesamowitym człowiekiem - zaczął Remus. - On pomógł mi, gdy nikt nie chciał mi tej pomocy udzielić. Pokazał nam wszystkim, że każdy człowiek ma wady, każdy się potyka i robi błędy, a droga do sukcesu jest drogą pokręconą i trudną. Myślę, że jego śmierć musi być dla nas pouczeniem - on by tego chciał. Ja sam nie zamierzam się załamywać. I pamiętajmy o najważniejszej lekcji, której nam udzielił - spojrzał ukradkiem na Tonks.
Tonks o mało nie zaczęła płakać. Spojrzała głęboko w oczy Remusa. Bez zastanowienia zaczęła mówić.
- Miłość jest silniejszą magią, niż jakiekolwiek zaklęcie.
_______________________________________________
Otóż był rozdział trzeci ;3 muszę Wam przyznać, że bardzo trudno się go pisało, bo Dumbledore był jedną z moich ulubionych postaci, a opisanie przemówienia Remusa i Tonks musiało być bardzo sentymentalne... :(
Rzecz jasna jutro spodziewajcie się rozdziału czwartego.
Smutam się ;-;
OdpowiedzUsuńPiszesz świetnie,o mojej drugiej ulubionej parze.
Jest o nich niestety bardzo mało blogów. Będę Twoją czytelniczką, zapraszam do mnie na
make-love-not-horcruxes.blogspot.com
Jak napiszesz kolejny rozdział,informuj mnie tam w zakładce "SPAM".
Dodaj obserwatorów na bloga,bo chętnie bym zaobserwowała ;P
Dziękuję ;>
OdpowiedzUsuńDodam, jak tylko ogarnę jak xD oj nierozczytana w internecie jestem ;o
Bardzo ładny rozdział, szkoda, że taki krótki :(
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy przeczytasz moje komentarze, bo to publikowane było w 2013, ale wiedz, że mi się podobają!