Zakładam tego bloga, ponieważ jestem mega fanką Pottera i planuję tutaj opisać nieopisane ;>
Mam nadzieję, że bloga będzie się Wam czytało łatwo i nie sprawi Wam szczególnych problemów ;o
Pierwsze sceny mają miejsce zaraz po pamiętnej kłótni Remusa i Tonks w Skrzydle Szpitalnym. Blog poświęcony będzie właśnie tej parze :)
__________________________________
Remus siedział nad łóżkiem Billa jeszcze przez długi czas. Pomimo tylu słów wypowiedzianych przez Molly, nie mógł tego zrobić Tonks! Prawdą był fakt, że kochał ją od dawna, ale cóż to za miłość, jeżeli on w każdej chwili może zmienić się w krwiożerczą bestię i zabić ją? Nie mówiąc o jakimkolwiek potomstwie, które było absolutnie nierealne, bo dziecko zapewne odziedziczyłoby po nim tę okropną przypadłość. Ale musiał się nad tym poważnie zastanowić. Kwestią sporną pozostawało, czy nie zniszczy Tonks bardziej, jeżeli ją porzuci. Czuł, że lepiej chyba zginąć szczęśliwym, ze świadomością, że na świecie jest ktoś, kto cię kocha, niż samemu, odtrąconemu przez świat i pogrążonemu w smutku..
Nimfadora skuliła się na fotelu w domu swojej matki. Popijała spokojnie kremowe piwo i rozmyślała nad kłótnią pomiędzy nią, a Remusem sprzed kilku godzin. Dlaczego ją odtrącił? W ciągu tych paru godzin przez głowę przeleciało jej więcej niż jedna hipoteza. Może jest zbyt roztrzepana. Może po prostu Lupin nie potrzebował kogoś tak niezorganizowanego w swoim życiu? Tego wszystkiego było więcej, ale dziewczyna nie czuła potrzeby rozmyślania o tym. Wolała siedzieć na tej miękkiej kanapie już do końca życia.
W tej samej chwili w pokoju rozległo się stukanie kołatki. Andromeda Tonks szybko zawołała córkę, aby podeszła do drzwi twierdząc, że tajemniczy gość przyszedł do niej. W drzwiach stał Remus Lupin.
-Ee - przygryzł wargę. - Witaj. Chciałbym porozmawiać. I nie musisz nic mówić, jeśli nie chcesz, bo nie mogę... po prostu nie mogę cię tak zostawić. Nawet jeżeli jesteś wściekła i ta rozmowa to ostatnie na co masz ochotę.
-Wejdź- powiedziała krótko i uchyliła drzwi swojego pokoju.
Gdy oboje znaleźli się w szaroburym pokoju Tonks, usiedli na kanapie. Zapanowała niezręczna cisza, szybko jednak przerwana przez Remusa.
-Posłuchaj. Przemyślałem to wszystko, każde za i przeciw. Jestem wilkołakiem, dobrze o tym wiesz. Jestem biedny, groźny i w dodatku stary. Ale nie mogę tak żyć. Czuję - zawahał się i chwilę zastanowił - sam nie wiem co, do cholery czuję! Boję się, że będąc z tobą, zrujnuję ci życie, ale z drugiej strony, nie będąc z tobą, robię to samo! - ujął jej dłoń - jedyna rzecz, której jestem pewien to to, że uwielbiam jak się uśmiechasz, jak marszczysz nos, gdy się nad czymś zastanawiasz, jak niecierpliwisz się, gdy nie możesz zawiązać sznurówek. Uwielbiam twoje różowe włosy, twój głos, twoje niedopasowane zestawy mugolskich ubrań. Cholera, wiem, że cały świat stoi przeciwko nam, ale za mocno cię kocham, żeby pozwolić ci być tak nieszczęśliwą. Kocham cię, bardziej niż wszystko inne, kocham-
Ale Lupin nie zdążył skończyć zdania, bo Tonks powoli przysunęła się do niego i złożyła delikatny pocałunek na jego ustach.
- Wiem.
- Wiem.
________________________________
Mam nadzieję, że się podobało, niedługo ciąg dalszy :3
Heh..podoba mi się twój blog!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo cóż..pisze z lekkim opóźnieniem, ale żal m się Ciebie
zrobiło, bo nikt pierwszwgo...TAK CUDOWNEGO rozdZiału nie skomentował-,,,więc piszę...moja Kochana Pisarko- twój blog to arcydzieło!, zobaczysz...teb blog zakończysz
299 999 999 rozdziałem...to nie żart!
całuję
pozdrawiam
Alcia
Cudowny rozdział, szkoda, że ma tak mało komentarzy! ♡
OdpowiedzUsuńTakie skromne " wiem ". Cudowne!
OdpowiedzUsuń